Baba od matmy... :)

Baba od matmy... :)

 Nie tak dawno przypomniałam sobie o tym miejscu, że tu pisałam, opisywałam tyle wydarzeń z mojego życia... cudowna pamiątka dla mnie. 

Może warto do tego powrócić? Blogi nie są pewnie teraz modne, ale może akurat ktoś tu wpadnie na chwilę. Znając mnie napiszę tutaj z dwa posty, później niestety z braku czasu, zapomnę nadal o moim blogu.

Ale... co u mnie?

Obecnie jestem nauczycielką matematyki, informatyki i techniki, jestem wychowawczynią klasy 4 i 5. Zaczęłam więc pracę zawodowo, ale i studiuje zaocznie. Myślę, że fajnie by było tutaj podzielić się przemyśleniami młodej nauczycielki... w ostatnim czasie też miałam wypadek samochodowy, o czym też chciałabym opowiedzieć. 


Dobrze, to tyle ode mnie na dziś... Pozdrawiam serdecznie i proszę o komentarze jak ktoś tu jeszcze jakimś cudem dotarł :)



'Puste miejsce przy stole....'

Nie sądziłam, że kiedyś tu powrócę...
Życie niestety biegnie tak szybko, że człowiek nie ma czasu usiąść przemyśleć swojego życia i nawet opisać to na blogu.
Ten rok w moim życiu był wyjątkowy z różnych względów. Na początku zacznę od tego, że w tym roku straciłam babcię i dziadka, kilka miesięcy po sobie. Dziadek miał już swoje 90 lat, więc wiadomo troszkę przeżył no i jakkolwiek to zabrzmi nie była to wielka tragedia, wiadomo smutek, jednak taka jest kolej rzeczy, trzeba żyć dalej. Nikt jednak nie brał pod uwagi tego, że zaraz do niego dołączy babcia. Babcia była 13 lat młodsza od dziadka...
Do czego zmierzam, a mianowicie do żałoby. Według zasad ustawionych, w sumie nie wiadomo przez kogo powinnam 3 miesiące, chodzić ubrana na czarno i Broń Boże iść na jakąś imprezę. No dobra...
A 3 miesiące i jeden dzień później już mogę żyć normalnie? Czy to nie jest śmieszne?
Żałoba to jest czas kiedy każdy na swój sposób przeżywa odejście bliskiej osoby. 
W moim przypadku wygląda to tak, że nie mam problemu z tym, aby iść na imprezę, bawić się, wręcz potrzebuje tego do odreagowania tego co siedzi we mnie głąb. A co siedzi?  Niedowierzanie, dla mnie czas tych "3 miesięcy" jest czasem w uwierzenie, że babci naprawdę już nie ma.
Dziadkowie mieszkali w swoim własnym domu, dość dalej od nas. Od czasu tego jak ich nie ma, chce się tam wybrać, zobaczyć pusty dom, aby uwierzyć w to się stało.
Może jestem dziwna ze swoimi poglądami, ale nie lubię ludziom tłumaczyć się czemu chodzę ubrana na czarno, bądź nie tańczę, nie potrzebuje użalania się nade mną, to nic nie pomaga.
Moim zdaniem liczy się modlitwa...


Życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowy Roku!


WESOŁYCH ŚWIĄT!

WESOŁYCH ŚWIĄT!

    Rok temu prowadziłam blogmas, a teraz od pół roku nie wstawiłam nic na bloga. Próbowałam wielokrotnie, zaczęłam wiele postów, ale nie skończyłam. Bardzo wiele się działo w moim życiu i jakoś brak mi było motywacji do pisania. Jednak mam pomysł na serię postów i już niedługo zacznę znowu regularnie pisać.
 A teraz chciałam złożyć wszystkim, którzy jakimś cudem trafili na mojego bloga najlepsze życzenia z okazji zbliżających się świąt, przede wszystkim życzę świąt w gronie rodzinnym, przepełnionych miłością, bo czas ucieka i nigdy nie możemy być pewni, czy za rok kogoś nam nie zabraknie, więc cieszmy się chwilą i korzystajmy z niej.
Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku kochani! :)





Zapraszam na BLOGMAS 2017, gdzie pokazuje np. różne dekoracje świąteczne!

Brak weny, co robić?

Zauważyłam, że raz na jakiś czas dopada mnie "kryzys" i nie mam pomysłów na posty, chciałabym coś ciekawego napisać, jednak wszystko wydaje mi się złe. Zaczynam pisać, zostawiam i usuwam. Myślę, że taki czas chyba po prostu muszę przeczekać, ponieważ blog ma być dla mnie przyjemnością a nie obowiązkiem. Jednak stwierdziłam, że napiszę tutaj o moim problemie, może ktoś z kolegów/koleżanek blogerek mi pomoże? 
ŻYCIOWE PRZEMYŚLENIA #5-  Miłość to nie jest zabawa...

ŻYCIOWE PRZEMYŚLENIA #5- Miłość to nie jest zabawa...


Bardzo lubię moją serię "Życiowe przemyślenia", ponieważ mogę się "wygadać" na każdy temat i zobaczyć też co inni myślą.


Dzisiaj chciałam wypowiedzieć się o miłości. Niby taki banalny, dość popularny temat, ale chciałabym opowiedzieć o tym z innej strony. Tej mniej pięknej, szczęśliwej.
Nie wszyscy trafiają od razu na tą drugą połówkę, często aby się szczęśliwie zakochać, muszą przejść "trudną" drogę. 
I jak w gimnazjum, czy podstawówce miłość polega głównie na spacerach, trzymaniu za rękę, tak w późniejszych latach podchodzimy poważniej do tej sprawy. Po prostu nie szukamy już "chłopaka" czy "dziewczynę", ale partnera na życie. Niestety w grę wchodzą nie tylko uczucia, ale i rozum. 

Kurcze powiem wam , że w filmach to wszystko jest takie proste. Nawet nie zdajemy sobie sprawę jak łatwo kogoś zranić, bo na tym chce się skupić w tej notce.
Kiedy ktoś się o nas stara, zabiega, a my jednak wiemy, że to nie jest "ta" osoba, to jaki jest sens kogoś zwodzić, trzeba dać tego przysłowiowego "kosza".  Z własnego doświadczenia wiem, że odrzucenie kogoś  jest też ciężkie bo uczucie, że ktoś przeze mnie będzie cierpiał, nie jest miłe, pojawiają się wyrzuty sumienia. Jednak czy miłość na siłę ma rację bytu?
Postawmy się na miejscu, gdy to my się angażujemy. Spotykamy się i wszystko jest cudownie , gdy nagle koniec.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak łatwo kogoś zranić. Jeżeli wiedziałeś/wiedziałaś , że ta znajomość nie ma przyszłości, to po co trwało to tak długo. Nie warto robić komuś nadziei. Miłość jest silnym uczuciem, ale i niestety jest to też problem. Jak wiele osób nie potrafi poradzić sobie z rozstaniem, utratą ukochanej osoby. No i nie wytrzymują... 


I jakie jest przesłanie mojej długiej wypowiedzi, że miłość to nie jest zabawa, uczucia to naprawdę poważna sprawa i zastanówmy się czy przypadkiem nie robię komuś złudnej nadziei...













            P.S Zastanawiam się czy ktoś zrozumie o co mi chodziło :)
                                   

DRUGIE URODZINY BLOGA! 🍰🎁🎂

DRUGIE URODZINY BLOGA! 🍰🎁🎂

     Mimo, że mój blog nie ma stałych czytelników to i tak dla mnie to jest sukces. Przed dwa lata można powiedzieć, że systematycznie wstawiałam tu posty. Dzielę się wszystkim co przeżywam, co dla mnie ważne.
Zawsze marzyłam o napisaniu książki, może to jest dobry początek?
Opublikowałam łącznie 63 posty, wydaje mi się, że jest to całkiem sporo. Mam wiele pomysłów na posty,
 ale niektóre niestety nie jestem w stanie jeszcze zrealizować lub po prostu trochę się obawiam.

Dziękuje za wszystkie komentarze i zachęcam do zostawienia swojego bloga, na pewno odwiedzę.  



Może ktoś ma dla mnie jakieś wskazówki/rady ?

Oddałam krew!

Oddałam krew!


We blogmasie wspominałam o oddawaniu krwi, zachęcałam do oddawania, chociaż dopiero niedawno sama pierwszy raz to uczyniłam. Sama miałam dużo obaw, ale teraz wiem, że chce to robić częsciej.





Kilka ważnych informacji:


Przed oddaniem krwi:
- zjedz lekkostrawny posiłek
- nie spożywaj alkoholu
- wypocznij
- nawadniaj się , już dzień przed wypij dużą ilość płynów.

Po oddaniu:
- odpocznij
- zjedz kaloryczny posiłek 
- unikaj wysiłku fizycznego ( można dostać zwolnienie z pracy).

Oddajemy 450 ml krwi. Kobiety mogą oddawać 4 razy w roku, a mężczyźni 6 razy- jednak nie częściej niż co 8 tygodni.



Jak wyglądało oddanie krwi?
1. Rejestracja
Trzeba mieć przy sobie dokument tożsamości. Wypełniamy kwestionariusz, w którym musimy udzielić informacje o sobie, przebytych chorobach itp.
           2. Gabinet zabiegowy
Jest pobierana próbka krwi do badania.
     3. Gabinet lekarski
Udajemy się do lekarza, który sprawdza czy możemy zostać Dawcą.
4. Sala pobrań.
Jeśli lekarz nie stwierdzi przeciwwskazań zostaje pobierana nam krew.
Po oddaniu krwi odpoczywacie, dostajecie czekolady i często różne gadżety i jesteście wolni!


  




Zanim oddałam krew, zamierzałam się do tego wiele razy, jednak bałam się. Myślałam, że jest to nie przyjemne. Bardzo się myliłam, czujecie tylko delikatne ukłucie igły, a potem już nic. To uczucie, że komuś pomogłam, jest cudowne. Dla nas to jest tylko krew, a dla kogoś może być aż!
 Zachęcam wszystkich do pomagania!




P.S Zostaw komentarz i swojego bloga! :)
Copyright © 2014 Live is life... , Blogger